EPISTOLA AD SANCTUM ANTONIUM [EpAnt]
LIST DO ŚW. ANTONIEGO [LA]
(1) Fratri Antonio episcopo meo, frater Franciscus salutem. (2) Placet michi quod sacram theologiam legas fratribus, dummodo inter huius studium sancte orationis et devotionis spiritum non exstinguas, sicut in Regula continetur. Vale.
1 Warto zwrócić uwagę, że w 1 Reg 22,32 czytamy takie słowa: „I zwracajmy się też do Niego samego jak do Pasterza i Biskupa dusz naszych (Et ad ipsum recurramus tamquam ad pastorem et episcopum animarum nostrarum) (1 P 2, 25), który mówi: Ja jestem dobrym pasterzem i pasę moje owce i moje życie oddaję za owce moje (por. J 10,14a i 15b)”. Czyż nie wynika z nich, że dla Franciszka sam Jezus Chrystus był przede wszystkim Biskupem (episcopus), a dopiero potem ci, którzy na ziemi Go zastępują? Ponieważ – zgodnie z postanowieniami Soboru Laterańskiego IV – biskupi mogli, a nawet powinni mianować wyręczających ich pomocników: „zarządzamy, aby biskupi wybrali sobie odpowiednich mężczyzn zdatnych do pełnienia zbawiennej posługi świętego nauczania” (Konstytucja, 10,3); Dokumenty Soborów Powszechnych, t. II, Kraków 2002, 247. Z tej też racji, jak się wydaje, św. Antoni, jako „doktor świętej teologii” i kaznodzieja, w pełni zasługiwał także i na tytuł biskupa. Por. 2 C 163, 8. Zob. także Gli Scritti, Esser, 184.
Tradycyjne średniowieczne łacińskie salutem w zależności od kontekstu oznaczało: „zdrowie, dobrobyt, pozdrowienie, zbawienie, pokój, dobre samopoczucie”.
2 Trudno się zgodzić z dotychczasowymi wersjami tłumaczenia tegoż listu, które sugerują, że pochwaliwszy Antoniego: „Podoba mi się to, że wykładasz świętą teologię”, Franciszek przechodzi następnie do delikatnej jego krytyki: „bylebyś tylko nie gasił podczas tego studium ducha modlitwy i pobożności” (Pisma, Zespół, 414); „bylebyś podczas tego studium nie gasił ducha modlitwy i pobożności” (Pisma, Ambrożkiewicz, 269). Z tego rodzaju tłumaczeń wynika, że Franciszek jawi się jako ten, który zdaje się przychylać do opinii jakichś braci utrzymujących, że nauczanie Antoniego wyszło czy też zaczynało wychodzić, poza ramy zakonnej ortodoksji – określonej piątym rozdziałem Reguły – i dlatego on sam, mocą swego autorytetu, udziela mu pisemnego ostrzeżenia. Czy można jednak uważać, aby Franciszek, którego Celano wychwala za jego rycerskie maniery, jak też za wielkoduszność i szlachetność obyczajów (2 C 1, 3, ŹF, 562), a którego św. Bonawentura widział jako anioła „wstępującego od wschodu” (1B Prolog 1, 1, ŹF, 832) – a ponadto, wbrew temu, o czym mówi Ewangelia i co on sam głosił na temat szacunku okazywanego teologom i kapłanom (por. T 6–13), mógł publicznie pouczać Pierwszego Teologa w swoim Zakonie? Wydaje się mało prawdopodobne, aby Poverello, sam cieszący się wiedzą wlaną, mógł napisać list, którego sens w oryginale brzmiałby tak, jak prezentują to obecne polskie tłumaczenia! Bez popadnięcia w sprzeczność z tym, czego nauczał, trudno jest we Franciszku dostrzec „pierwszego” krytyka Pierwszego Teologa Zakonu! Sądzę, że werset 2 niniejszego listu można by także oddać następująco: „Zgadzam się abyś wykładał świętą teologię braciom, zwłaszcza że w trakcie tego nauczania – zgodnie z tym, co jest napisane w Regule – nie gasisz ducha świętej modlitwy i pobożności”.
Osobiście uważam, że nie byłoby czymś błędnym sens owego listu rozumieć następująco: „Podoba mi się, że wykładasz świętą teologię, [tym bardziej] że w trakcie tego nauczania, ducha świętej modlitwy i pobożności, jak to jest napisane w Regule, nie gasisz”.
(Różnorakim dyskusjom na temat omawianego Listu można się przypatrzeć w: S.J. Kafel: „List św. Franciszka do św. Antoniego”, Studia Franciszkańskie 7 (1996), 129–139; C. Paolazzi, Francesco, La teologia e la «Lettera a frate Antonio», w: Studi su gli «Scritti» di frate Francesco, Grottaferrata (Roma), 2006, 43–68).